Najkochańszy 'Fałszywiec" porzucony przez matkę gdy miał 3 tygodnie, gdyby nie my to umarłby z głodu. Odkarmiony, odwszawiony, doszedł do siebie. Jest z nami 2lata. Cudowny, czeka w oknie na nasz powrót do domu. Taki trochę rozposzczony dzieciak. Robi co chce i kiedy chce. Zawsze marzył mi się angielski kot niebieski. Teraz nie zameniłabym go za żadne skarby świata na najdrozszego rasowca. Mąż który twierdził, że w życiu nie zgodzi się na kota wprost, go uwielbia. Na imię ma Dzwonek - kot nie mąż, bo mimo iż był umierający, w oczach miał radosne dzwoneczki. Kocham go nawet za to że potrafi jednego dnia przywlec 50 klesczy..Tyle pisania, bo napiszę o Dzwoneczku książkę.