Kosma jest przepiekną, delikatną kociczką. Znaleziona 3 lata temu w koszu na śmieci, dzięki cierpliwości, pracy i miłości w tym momencie jest najpiękniejszym, najważniejszym miziakiem w domu. Codziennie o 19 przychodzi i zaczyna miauczeć, prosząc o głaskanie i 30 minut trzeba ją wydrapywać za uchem, po brzuszku, po główce. Gdy choruje, nie odstępuje mnie na krok, swoim cichym, nieśmiałym mruczeniem próbując wygonić bakcyla.