Moja kotka Sonia jest najbardziej nietypowym stworzeniem jakie kiedykolwiek spotkałam. To wulkan niewyczerpalnej energii na czterech łapach. Jej pomysły nie przestają mnie zadziwiać. Sama otwiera sobie szafę lub moją torebkę, by potem tam spać. Wchodzi do pralki, zapala włącznikiem światło, odkręca kran. Próbuje wszystko "na ząb", niezależnie czy nadaje się to do jedzenia, czy też nie. Prosząc o coś staje na tylnych łapkach, a przednie układa, jak do modlitwy. Zawsze gdy wracam do domu od progu wita mnie miauczącym głosikiem, ociera się o nogi oraz na wszystkie sposoby okazuje swoją radość. Robi mi ranne pobudki obsypując mnie kocimi "całusami", czyli dotykając nosem o mój nos. Ale największym jej dziwactwem jest chyba aportowanie cukierków, koniecznie w szeleszczącym papierku. Rzuca się za nim w pogoń, by potem przynieść mi swoją zdobycz w zębach. Przy takiej kotce nie sposób się nudzić!