Moja kotka Kiciminia jest cudowna. Pokazuje to na każdym kroku. Broniąc domu, mimo że jest kotem niewychodzącym - kiedy przyszedł sąsiad z małym psem na rękach, który jest przyzwyczajony do obecności kotów w domu (nie zwrócił nawet na Kicię uwagi) moja kotka nastroszyła się, podwoiła objętość swojego futerka ze dwa-trzy razy i mąż musiał ją szybko złapać bo z psa nic by nie zostało. Od tamtej pory nazywamy ją Kiciminia Mały Tygrys. Ponadto, kicia potrafi przybiec nawet z drugiego końca mieszkania kiedy ja czy mąż głośniej się zaśmiejemy lub wydamy jakiś niepokojący dla niej dźwięk, żeby sprawdzić czy wszystko jest okej. Kiedy boli mnie brzuch czy głowa Kicia zawsze leży na mnie lub obok mnie nie opuszczając mnie na krok.
Misia - bo takie jest jej prawdziwe imię w dokumentach - jest kochana, troskliwa, sprytna, opiekuńcza i piękna. Ma cudowne zielone oczy, bystre spojrzenie i słodką buźkę. Dodatkowo mimo, że jest kotem rasy europejskiej (tzw dachowiec) ma bardzo gęstą sieć w którą można się mocno wtulić.
Bardzo ją kochamy, a ona pokazuje każdego dnia jak mocno nam tą miłość odwzajemnia.