Łobuz, czyli nasz kot, dla nas jest zdecydowanie najfajnieszy. :) Przede wszystkim dlatego, że sam nas znalazł i wybrał! Gdy był małym, około 2 miesięcznym kociakiem, przyszła taka mała "bida" do moich rodziców na podwórko. Akurat zjawił się w weekend, kiedy my byliśmy u rodziców w odwiedziny. Gdy ktoś wychodził na podwórze, to od razu kotek zjawiał się przy nim, cały czas towarzyszył i strasznie się przytulał. Myśleliśmy, że po czasie się oddali do "swojej rodziny", ale następnego dnia znów czekał przed drzwiami. Była zima, noce dość mroźne, a on wyglądał biednie i miał zaropiałe oczka. Z racji, że rodzice nie bardzo byli zainteresowani posiadaniem kota, zapadła decyzja, że my zabieramy zwierza. I tak oto Łobuz jest naszym wiernym kompanem. Nie tylko w codzienności, ale również podczas każdej wycieczki. Jest przyzwyczajony do chodzenia na smyczy, przez co towarzyszy nam podczas górskich wędrówek, jak i podczas relaksu na plaży. Jest nieustraszonym, dzielnym kotem, który nie boi się ludzi ani psów spotykanych na szlakach :) Dzielnie znosi podróże samochodem. I jest wierny jak pies. Obojętnie czy wyjdziesz z domu na 5 minut czy 15 godzin, po powrocie w progu wita Cię ucieszony i stęskniony Łobuz, którego najpierw trzeba poprzytulać i pogłaskać, żeby wejść do domu.
Na zdjęciu Łobuz eksplorujący Błędne Skały ;)