Mojego kotecka, który zwie się YOSHI mam od roku.
Jest to kocur rasy MaineCoon i jak można się domyśleć jest to raczej kotopies :) charakter tej rasy odpowiada bowiem raczej zachowaniom psa niż kota. Zacznę może od początku... kiedy pojechaliśmy oglądać koty z miotu on był brzydkim kaczątkiem pośród swojego rodzeństwa i do tego z zapaleniem oczka. Ja nie zwróciłam na początku na niego uwagi, ale mąż od razu stwierdził, że to ten... ten przeznaczony dla nas... Zdziwiłam się co takiego on w nim zobaczył, ale dałam się przekonać i dzisiaj nie żałuję. Wyrósł na pięknego kocura o pięknej kryzie, który dzisiaj ma rok i dwa miesiące i waży przeszło 8kg. Jest milusińskim indywidualistą, nie odstępuje nas na krok, a kiedy wracamy do domu to wstaje spod drzwi pod którymi śpi razem z naszym owczarkiem niemieckim i nas wita :)
Mamy typowy układ między sobą... to my jesteśmy dla niego :) zabawiamy go, zachęcamy do jedzonka i latamy za nim ze szczotką by móc go wyczesać :) Kiedy chce czegoś od nas w danej chwili to zaczyna miauczeć i zaczepia łapami. Jest naszym małym-ogromnym włochatym kocim pupilem :)